W uwięzi myśli.
Komentarze: 0
Senność dopada mnie zaraz po wstaniu z łóżka. Trzyma cały dzień przez noc i od rana do nocy... Czy kiedyś jeszcze się wyśpię? Czy ktoś majać dwójke małych dzieci ma jeszcze jakieś szanse na porządne spanie bez wstawania w nocy, bez stawania rano o 5 i z możliwością choć jednej drzemki w ciągu dnia??? Ni chuja.
I jak ja mam być zadowolona i radosna z życia? Cierpliwa, dobra, wyrozumiała dla swoich kochanych wrednych niewyrozumiałych dzieci??? No i dla męża oczywście. Który myśli, że nie pracując zawodowo siedzi się w domu i NIC NIE ROBI!!!
Pewnie zanim skończę pisać tę notkę minie pół dnia bo zrobienie czegoś dla siebie bez przerywania na rozdzielenie skłuconego wiecznie rodzeństwa jest nierealne po prostu. Narazie tylko 5 razy odeszłam od kumpa.
Moje życie jest czekaniem i nadzieją. Czekaniem na sen, na spokój, na wyjście z domu, na jakikolwiek czas dla siebie. Nadzieją na lepsze jutro które nigdy nie nadchodzi. Głowa pełna wrzasków i pisków z pretensjami, że mam nie pozwala na wszystko. Czasami mam wrażenie, że te dzieciaki mnie nienawidzą, że dążą do tego by zrujnować moje życie. Co robię źle? Nic. Jestem dobrą matką i robie wszystko co w mojej mocy by było im dobrze. Z tego też powodu założyłam tego bloga by dać ujście emocjom tutaj a nie wyładowywać go na dzieciach. I choćbym najgorsze rzeczy tu pisała o swoim życiu i dzieciach to akt jest jeden. Każda matka czuje to samo lecz nie każda się do tego przyznaje. Bo wstyd. Bo nie wypada. Bo jest matką i musi świecić przykładem. Bo gówno bo dupa. Matka też człowiek i to w dodatku kobieta która czuje, myśli i marzy!!!
Właśnie poczułam się lepiej. Dzięki temu pójdę spokojnie do dzieci bez wyrzutów, że wyładowałam swoją złość na nich lecz tu.
Będę zaglądać na ile mi dzieciarnia pozwoli.
:*
Dodaj komentarz